Wolontariat z Dziećmi w Akademii Przyszłości – miejsce dzielenia się swoimi pasjami
Wolontariat z Dziećmi to czas dzielenia się swoimi pasjami i wzajemnych inspiracji, a także uczenia się od siebie nawzajem. Wolontariuszka Judyta opowiadała Podopiecznej Władzie o swoim zamiłowaniu i nauczyła ją robienia zdjęć aparatem analogowym, zaś Włada nauczyła Judytę i nas czytelników i czytelniczki, że: przypadkowo prześwietlona klisza, jest taka, jak powinna być – jest artystyczną ekspresją. Dzisiaj tj. 19.08 obchodzimy święto Fotografii.
Dlaczego warto zostać Wolontariuszką lub Wolontariuszem Akademii Przyszłości?
„Nigdy nie wiesz co – ale na pewno coś – nowego w sobie odkryjesz” – odpowiedziała Judyta od roku Wolontariuszka Akademii Przyszłości.
Przeczytaj historię tego wyjątkowego teamu, którą opisała jedna z bohaterek – Judyta Potocka, Wolontariuszka Akademii Przyszłości. Jej Podopieczną jest Włada, która pochodzi z Ukrainy. Do Polski przeprowadziła się z mamą jeszcze przed wojną.
Masz czas? Zostań Wolontariuszem Akademii Przyszłości w edycji 2024/25. Każde z Dzieci, które wspiera Akademia, potrzebuje obecności Wolontariusza lub Wolontariuszki – dorosłej osoby, która w czasie indywidualnych spotkań będzie umacniać ich poczucie wartości. Jedno z tych Dzieci potrzebuje Ciebie – osoby, która podaruje mu godzinę tygodniowo.
Zetknięcie dwóch światów
Włada to zdrobnienie od Władysława. „Gdy dowiedziałam się, że moją Podopieczną będzie Włada, to pomyślałam, że to magiczne imię” – wspomina Judyta Wolontariuszka.
Według mamy dziewczynki: „Włada lubi rozmawiać, z kimś być, nie lubi być sama, jest towarzyska, dobry humor ma, chce coś robić, jest twórcza, lubi śpiewać, super jej to wychodzi, chodzi na zajęcia muzyczne”.
„We Władzie zobaczyłam siebie w jej wieku. Osobę, która jest wolnym duchem, która szuka ujścia swojej kreatywności” – wspomina pierwsze spotkania Wolontariuszka Judyta.
Judyta Wolontariuszka – artystka plastyk, ukończyła studia magisterskie w zakresie sztuki filmowej, edukatorka pracująca dramą i od października studentka arteterapii.
Na co dzień pracuje jako reżyserka fotografii w produkcjach niezależnych, zwracając silną uwagę na rozwijanie empatii, eksploruje sztukę filmową jako środek terapeutyczny. W swojej twórczości skupia się na zagadnieniach autoetnografii, narracji i tożsamości. Od niedawna mieszkanka Krakowa, marzy o założeniu własnej ciemni otwartej dla wszystkich.
Pierwsze spotkanie – idealny team
Wspomnienie Judyty z pierwszego spotkania: „Z ekscytacją planowałyśmy, jak możemy połączyć jej plany pójścia w stronę dziennikarstwa z moim doświadczeniem operatorki filmowej.
Po paru spotkaniach i ożywionych rozmowach o pasjach, wyklarował się temat fotografii analogowej. Powstał pomysł robienia wspólnych warsztatów z fotografii, gdzie Włada będzie mogła wywołać swoją pierwszą kliszę.
Silny charakter Włady i jej ekspresyjność zdecydowanie stawiał mnie w roli obserwatorki, postawę dla mnie naturalną, wynikająca z mojego zawodu. Z ciekawością obserwowałam jej temperament, gonitwę myśli, gdzie w połowie jednego zdania zaczynało się nowe.
Dawałam więc tematom zmieniać się z sekundy na sekundę, a wątkom oddalać w zapomnienie.
„Tęskniłam za Tobą”
Po dłuższej przerwie idąc na spotkanie z Władą, z tyłu głowy siedziało we mnie brzemię dorosłości – potrzeba nadania spotkaniom ramy. Przecież moja rola tutaj to pomaganie Władzie w określonej przez nas pasji.
Tak bijąc się sama ze sobą niczym przez mgłę, przywitałam się z Władą. A ona – jak najbardziej naturalnie – powiedziała, że za mną tęskniła. Bardzo mnie to poruszyło.
Wolontariat z Dziećmi – dzielenie się swoją pasją
Gdy zobaczyłam Władę robiącą pierwsze zdjęcie między kamienicami Kazimierza, zachwyciło mnie to, jak swobodnie wyglądała: „Stoję, jestem skupiona, muszę dobrze zobaczyć okiem, żeby zrobić zdjęcie” – podzieliła się refleksją. Aby zdjęcie mogło powstać w fotografii analogowej, musiała poświęcić tej czynności specjalną uwagę i skupienie. Kontrolując ustawienia, jej uwaga przeniesiona była całkowicie na aparat.
Z Władą spędzałyśmy wspólnie czas na spotkaniach, spacerach, ciepłych herbatach i dobrych ciastkach. Spotkania były długie, rozmowy wielowątkowe. Fotografia stawała się sposobem na pokazanie świata Włady, a aparat towarzyszem wykraczającym poza nasze spotkania.
Jaka piękna katastrofa
Byłam przerażona, wywołując kliszę, ponieważ na kliszy nic nie było, została prześwietlona! Fuksem uchowało się parę zdjęć. Miałam duże obawy, jak odbierze to Włada. Coś, co miało dawać jej poczucie pewności siebie, wskazywać na to, że jeżeli na czymś się skupi, to będą tego efekty. Wywołanie zdjęć byłoby przecież potwierdzeniem sukcesu naszej wspólnej nauki.
Przed Władą postawiłam odzyskane zdjęcia. Włada wyprostowała się i zaakceptowała sytuację. Powiedziała, że mogła otworzyć tył aparatu z kliszą, co spowodowało prześwietlenie zdjęć. Oznajmiła, że to przecież jej pierwszy raz i dopiero się uczy, że zdjęcia które udało się zachować są jej artystyczną ekspresją.
Włada – jak najnaturalniej – na moich oczach przeskoczyła z umiejętności akceptacji błędu do widzenia tego, czym tak naprawdę była jej prześwietlona klisza: jej spojrzeniem, jej wkładem, czyli tym, czym była.
„Nade mną niebo, na którym nie latają, co chwilę uzbrojone samoloty”
– Już na samym początku spotkania Włada powiedziała, że ma kiepski humor, że niedawno przewróciła się, idąc chodnikiem. Bez przykrycia tego uśmiechem, w zamyśleniu kontynuowała dalej, nieświadomie skręcając pasek od swojej torby, wpadając niemal w trans, a ja razem z nią słuchając:
„Ja się tak zamyśliłam nad życiem. Ile to trzeba, żeby człowiek był ładny: myć zęby, ubierać się, dobrze się odżywiać. Po jedzenie musisz pójść. Nikt ci go nie przyniesie. No, glovo ci może przynieść… I jestem tak zdziwiona. Ile to trzeba.
A tu jest nade mną niebo, na którym nie latają, co chwilę uzbrojone samoloty. Są drzewa, a przecież mogła by być pusta ziemia, na której nic nie ma. Ludzie leżą w szpitalach, a ja mogę oddychać. Na tyle to jest ważne… a ludzie są zabiegani, a czy widzą, co jest koło nas? Czy to doceniają?
Nie wiadomo co się stanie, trzeba każdy dzień docenić. Pogodę, niebo, twoje otoczenie, te drobiazgi. Dużo ludzi skupia się na wielkich rzeczach, a kto wie, co będzie?.”
Nigdy nie przestajemy być Dzieckiem
Często będąc przy Władzie, próbowałam zrozumieć ją przez perspektywę siebie w tym wieku. Nie bez powodu zawsze wtedy doświadczyłam całkowitej amnezji na temat tego jaką nastolatką byłam. Może dlatego, że rozróżnienie między mną w tym wieku, a mną w momencie przebywania z Władą zanikało. Nigdy nie przestajemy być Dzieckiem, nastolatkiem, nie stajemy się nagle dorosłym. Te wszystkie części nas jak najbardziej mają miejsce w jednej osobie i wszystkie niosą swoją mądrość. Więc może nie ważny jest „przyszły dorosły” – jak myślałam przed spotkaniami z Władą. Tylko osoba przed tobą tu i teraz.
Uznawanie sukcesów jest ważne. Ale co, jeżeli coś nie jest sukcesem, a jedynie próbą? Jedynie spotkaniem, tworzeniem wspomnień, przestrzenią na refleksje i przemyślenia. Przecież by powstało zdjęcie potrzebna jest chwila, moment na jej ujęcie.
Włada jest mi bardzo bliska. Mam cichą nadzieję, że nasze drogi będą się jeszcze krzyżować i będę mogła nadal obserwować zmiany, jakie zachodzą we Władzie.
Masz czas? Zostań Wolontariuszem Akademii Przyszłości w edycji 2024/25. Każde z Dzieci, które wspiera Akademia, potrzebuje obecności Wolontariusza lub Wolontariuszki – dorosłej osoby, która w czasie indywidualnych spotkań będzie umacniać ich poczucie wartości. Jedno z tych Dzieci potrzebuje Ciebie – osoby, która podaruje mu godzinę tygodniowo.
To również Cię zainteresuje: