Dla takich bramek warto żyć i zostać Wolontariuszem
Chce zostać profesjonalnym piłkarzem. Co tydzień chodzi na treningi i gra w turniejach z własną drużyną. A codziennie myśli: „Jestem do niczego. Nie potrafię grać. I w ogóle nic mi nie wychodzi”. Takie słowa usłyszał wolontariusz Akademii Przyszłości podczas meczu jeden na jeden z 10-letnim Pawłem. To dlatego, że chłopiec nie trafiał w światło bramki. Już miał się poddać — jak robił to wiele razy wcześniej. Wtedy padło zdanie, które zmieniło podejście młodego człowieka do niepowodzeń. Bo czasem wystarczy spotkać właściwą osobę we właściwym momencie, by inaczej spojrzeć na siebie — i zmienić kierunek, w którym zmierza nasze życie.
Siła słów w ważnym momencie
Są dwie drogi: można się wycofać albo spróbować jeszcze raz. To, którą drogę wybierze dziecko, często zależy od ludzi, których spotka na swojej drodze. W dzieciństwie słowa mają ogromne znaczenie — mogą dodać skrzydeł albo odebrać odwagę. Czasem jedno zdanie wypowiedziane we właściwym momencie staje się punktem zwrotnym, który zostaje z dzieckiem na długo, a nawet na całe życie.
Tak wolontariusz Arek wspomina tamten majowy dzień, gdy Paweł powiedział „Jestem do niczego. Nie potrafię grać. I w ogóle nic mi nie wychodzi”:
„Próbowałem go pocieszyć, mówiąc, żeby się nie przejmował i próbował dalej. Poskutkowało dopiero, gdy powiedziałem o jego idolu:
— Ronaldo też ma gorsze dni. A jest tak dobry dlatego, że dużo trenuje i się nie poddaje.
Paweł wstał i zaczął strzelać gole. Czasem wychodziło, czasem nie. Nie poddawał się. Kiedy skończyliśmy, powiedział: — Bardzo się cieszę, że pograliśmy”.
A gdyby nie było tam wolontariusza Arka? Być może Paweł odszedłby z boiska z przekonaniem, że znów zawiódł.
Akademia Przyszłości to ogólnopolski program społeczny, który umożliwia niepewnym siebie dzieciom cotygodniowe indywidualne spotkania z wolontariuszami i wolontariuszkami. To towarzysze, którzy pomagają im zbudować nową narrację o sobie samych — w miejsce „Jestem do niczego”, pojawia się: „Mogę próbować”, „Mam prawo popełniać błędy”, „Jestem ważny”.
Masz czas? Zostań Wolontariuszem Akademii Przyszłości w edycji 2025/26. Każde z Dzieci, które wspiera Akademia, potrzebuje obecności Wolontariusza lub Wolontariuszki – dorosłej osoby, która w czasie indywidualnych spotkań będzie umacniać ich poczucie wartości. Jedno z tych Dzieci potrzebuje Ciebie – osoby, która podaruje mu godzinę tygodniowo.
Jak działa Akademia Przyszłości?
Akademia Przyszłości stwarza przestrzeń do indywidualnych spotkań – dziecka i wolontariusza, którzy wspólnie budują relację opartą na zaufaniu, uwadze i wsparciu.
Na początku poprzedniej edycji programu, przed pierwszym spotkaniem z chłopcem, Arek usłyszał o nim w szkole: Lubi geografię i historię, chce zostać piłkarzem. „Zaczynamy rozmowę i wypytuję go o te rzeczy. Historii nie cierpi, ale ostatnio dostał czwórkę. Jakby miał wybrać tylko jeden szkolny przedmiot, byłaby to geografia, bo jest najłatwiejsza. Od szkoły zdecydowanie bardziej woli grać w piłkę nożną. Gra w klubie jako napastnik” – wspomina Arek.
Paweł na pierwszym spotkaniu zapytał swojego wolontariusza: Czy pójdziemy kiedyś pograć w piłkę?
Tak rozpoczęły się cotygodniowe, godzinne spotkania wolontariusza z chłopcem – w jego szkole, w znanym otoczeniu, ale z nową przestrzenią na rozmowę, wsparcie i budowanie wiary w siebie. I te spotkanie nie polegały tylko na grach sportowych.
Geometria nie jest taka zła
„Pomimo, że to tylko jedna godzina w tygodniu, podkreślanie małych sukcesów i starań, umocniło w Pawle przekonania, że jest w stanie poradzić sobie z wieloma trudnościami. Szczególnie widoczne było to, kiedy uczyłem go do kartkówki z geometrii. Dzieliłem ćwiczenie na mniejsze etapy, przez co były mniej skomplikowane i na każdym kroku zwracałem jego uwagę, jeśli główkował dobrze, lub kiedy coś pomieszał. Po kilku takich ćwiczeniach nabrał śmiałości i radził sobie sam” – opowiada Arek.
Co robi ta właściwa osoba na właściwym miejscu?
„Na naszych cotygodniowych spotkaniach w szkole graliśmy w różne gry, planszowe i karciane, robiliśmy wycinanki, za pomocą których opowiadaliśmy śmieszne historyjki i rysowaliśmy dużo zabawnych komiksów. Dla nas obu była to świetna zabawa, podczas której mogliśmy się zakumplować i dużo razem śmiać. Nierzadko wystarczyło, że słuchałem tego, co Paweł ma do powiedzenia. Na przykład, kiedy zwierzał się ze swoich problemów. Nie zawsze miałem rozwiązanie, ale słuchałem go i wykazywałem zrozumienie dla tego, co przechodzi” – opowiada wolontariusz.
Dla takich bramek warto zostać wolontariuszem!
Paweł, odkąd dołączył do Akademii Przyszłości, nie rezygnuje tak łatwo jak kiedyś. Tak opowiedział o tym swojemu wolontariuszowi:
— Kiedy mam gorszy mecz, trochę chcę się poddać, ale w końcu nie odpuszczam i gram dalej. I strzelam bramki.
W czerwcu pod koniec edycji Akademii Przyszłości i wspólnych spotkań Paweł stwierdził, że matematyka nie jest taka zła, choć wolontariusz nie jest korepetytorem. Chłopiec poznał swoje mocne strony i bardziej polubił siebie, choć wolontariusz nie jest psychologiem. Paweł stał się też bardziej wytrwały podczas treningów i strzela bramki, choć wolontariusz nie jest profesjonalnym trenerem.
Kim jest wolontariusz Arek?
Arek odpowiada: „Jestem koordynatorem programów międzykulturowych w organizacji zajmującej się młodzieżowymi pobytami za granicą i w Polsce. W wolnym czasie uczę się języków (angielski i niemiecki), lubię czytać beletrystykę, szczególnie polską i amerykańską. Poza tym dużo aktywności fizycznej: siłownia, bieganie, rower”.
Masz czas? Zostań Wolontariuszem Akademii Przyszłości w edycji 2025/26. Każde z Dzieci, które wspiera Akademia, potrzebuje obecności Wolontariusza lub Wolontariuszki – dorosłej osoby, która w czasie indywidualnych spotkań będzie umacniać ich poczucie wartości. Jedno z tych Dzieci potrzebuje Ciebie – osoby, która podaruje mu godzinę tygodniowo.
To również Cię zainteresuje: